czwartek, 3 kwietnia 2014

Komunikacja, administracja, nauczyciele

Ponieważ studiuje na Zelandii, notka głównie odnosi się to tej wyspy, ale podejrzewam, ze w calej Danii jest podobnie.

Wszędzie dotrzesz autobusem i prawie wszędzie pociągiem. Komunikacja jest genialna, szybka, obsługa zazwyczaj miła, ale niestety droga. Bilet alle zones 24h kosztuje 130kr. Dla kogoś, kto zarabia 20-30tys kr miesięcznie to nie jest problemem, ale studenci inaczej na to patrzą:) Dla porównania, bilet miesieczny, najtańszy, na 2 strefy kosztuje 360kr - taki z reguly jest potrzebny zeby dostac się z domu do szkoły, pracy, sklepu. Jeśli ktoś pracuje dalej warto sprawdzić ceny i zobaczyć, co się najbardziej opłaca. Ja mam pracę 5 stref ode mnie, ale kupowanie miesięczngo jest całkowicie zbędne, dlatego kupuję klipekord na 10 razy.

Pierwszą rzeczą, jaką musisz zrobić przyjeżdżając do Danii jest załatwienie sobie numeru CPR, odpowiednika PESEL i yellowcard, które załatwia się w komunie(coś jak urząd miasta). Do tego potrzebne jest pozwolenie na pobyt, a do niego znowu potrzebne są dokumenty ze szkoły. W każdym razie, pierwszego dnia w szkole szczegółowo się dowiecie do którego miasta powinniście się udać aby załatwić papiery. W Danii bez pozwolenia oraz CPR można być legalnie do 3 miesięcy. Warto zwrócić uwagę na to, że na papiery czeka się od 2 do 6 tygodni..

Szkolna administracja:W moim campusie mam kilka biur, mam ludzi zajmujących się przesyłaniem papierów między studentami a komuną, panie od wyjazdów/wymian zagranicznych, a także panie zajmujące się pomocom studentom, m.in. z zakwaterowaniem.
Jak to wszystko funkcjonuje?
Hmm tu poleci troche hejtów.
Panie z administracji owszem, są pomocne, ale nie każda mówi po angielsku. Czasami trzeba im tłumaczyć po 3 razy, po czym i tak wołają kogoś innego, kto może mi pomóc. Szczerze zastanawiałam się nad wyjazdem na wymianę studencką: Kanada, USA, UK, cokolwiek. Pani z odpowiedniego biura najpierw kazała mi poszukać informacji na stronie. Gdy znalazłam i przedstawiłam czego chcę, kazała mi napisać jej wiadomość na maila. Tak - Duńczycy. Zbytnio im na niczym nie zależy, mają nieco olewcze, albo raczej luźne podejscie do pracy. Czasem można to rozpatrywać jako zaletę - nie ma pośpiechu, nikt nie krzyczy z tyłu kolejki i nie narzeka, aczkolwiek chwilami jest to nieco męczące.

Nauczyciele:
No tak. Z nauczycielami jest podobnie. Zdarza się, że są niedoinformowani. Oczywiście, odpowiadają na pytania, ogólnikowo. Trzeba w odpowiedni sposób zadać pytatnie i drążyć temat. W takim przypadku albo można dowiedzieć się czegoś skomplikowanego lub spotkać się z rozczarowaniem, gdy nauczyciel odpowie "Nie wiem, spytaj ...". Oczywiście nauczyciele przekazują podstawową wiedzę, dalej sami musimy doczytać. Wszyscy są ze sobą "na Ty", nie ma stresu; nie ma kłótni - są dyskusje. Mamy wspólne grupy na facebooku oraz innych stronach, gdzie możemy się komunikować, wrzucać informacje czy po prostu sprawdzać plan. Często widzimy rozpiskę z tekstami do przeczytania na następne zajęcia. Nie wszyscy czytają.

Taki system nauczania zmusza do wychodzenia poza program, poszukiwania dokładniejszych opisów i poszerzenia swoich horyzontów. W pewnym stopniu jest to zaletą - każdy powinien kiedyś zacząć samodzielnie myśleć.
No właśnie. Tylko w jakim stopniu? Jak możemy szukać informacji o czymś, o czym nie mamy pojęcia?
To pozostawię wam do przemyślenia :)

3 komentarze:

  1. Hahah:D Ciekawa relacja z życia wzięta, dziękuję Ci bardzo Tino!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Tino! Ja wciąż bez odp.:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Studia można podjąć naprawdę na całym świecie, ważne aby był to kierunek z którym wiążemy przyszłość, w którym chcemy pracować nawet całe dorosłe życie. Warto sprawdzać opinie na temat danej uczelni.

    OdpowiedzUsuń